Od dna morza, po wyżyny – tak najkrócej można opisać historię ziemi Lubelskiej, której wapienny rdzeń zrodził się na dnie morza, w erze mezozoicznej, kiedy światem władały wielkie gady. Nie wierzycie? Przespacerujcie się jednym z tysięcy wąwozów, które przecinają Lubelszczyznę, zajrzyjcie do kamieniołomów, jakich pełno od Kazimierza po Roztocze. Nad rzeką Tanwią, niczym poleskie żurawie i czaple, możecie po kolana brodzić po nagich płytach tektonicznych, powstałych w trakcie fałdowania Karpat, będącymi jedyną w Polsce wyraźną granicą geologiczną dzielącą Europę Zachodnią i Wschodnią.
Pod żyznymi czarnoziemami, pod korzeniami gęstych lasów, pod bagnami i rozlewiskami, wciąż tkwią pozostałości pradawnego oceanu. Dawnych mieszkańców można spotkać już tylko w Bałtowie czy Muzeum Przyrodniczym w Kazimierzu Dolnym, ale chociaż milczą, ich historia jest wciąż żywa, czego dowodem są liczne skamieniałości, które znaleźć można nawet samemu na terenach kamieniołomów.
Ten, kto pragnie poznać obecnych, dzikich gospodarzy naszej krainy, niech uda się w lasy wpisanego niedawno na listę światowego dziedzictwa UNESCO Roztocza, do oznaczonej jako ostoja ptaków IBA Puszczy Solskiej oraz na bagna Polesia. O wyjątkowy urok tych obszarów najlepiej byłoby zapytać Uszatkę Błotną, niezwykłą sowę, którą na terenie Polski można spotkać tylko tutaj. Mogłaby wymienić unikatowe, podmokłe Olsy, dzikie mateczniki… nie uskarżając się zupełnie na sąsiedztwo wilków, bobrów ani rysiów.
Nieco bardziej oswojoną przyrodę można podziwiać w Zamojskim ZOO, a także poznać niezwykłą historię ziemi o bardzo wymownej nazwie: Zwierzynieckiej. Lubelszczyzna płynnie łączy świat dzikiej przyrody oraz uporządkowanej cywilizacji. W Biłgoraju oraz jego okolicach jest miejsce i dla ludzi, i żyjących półdziko, unikatowych koników biłgorajskich o myszatej maści, najbliższych krewnych wymarłego tarpana leśnego, którego ostatni znani przedstawiciele przebywali w Zwierzyńcu Zamojskich. Nie dajcie jednak zwieźć się zdrobniałej nazwie koników biłgorajskich, nie są one bowiem kucykami, a niezwykle wytrzymałymi, odpornym i energicznymi, chodź spokojnymi i wyważonymi zwierzętami.
W samym Lublinie natomiast, poza ogrodem botanicznym, licznymi parkami, mamy 63 pomniki przyrody. Te ostatnie można bez trudu znaleźć na osiedlach mieszkaniowych, jak np. ogromną topolę holenderską przy ul. Bolesława Chrobrego, albo dąb czerwony na cmentarzu przy ul. Lipowej.
Zarówno nasze miasta, jak i krajobrazy, mają mniejsze oraz większe sekrety. Niektóre widać na pierwszy rzut oka, inne czekają na bardziej dociekliwe spojrzenie. Kryją się jednak dosłownie wszędzie.